Thursday, November 30, 2017

Ogród zimowy (12): Szklenie dachu (2) + Grzebień kalenicy: 18.11.2017

Następnego dnia pogoda zaczęła się załamywać, ale ciągle jeszcze nie padało. Co więcej, udało nam się znowu skompletować 4-osobową ekipę szklarską, co prawda w nieco zmienionym składzie, ale równie sprawną: zamiast dwóch młodych bratanków pojawił się bratanek starszy, drugiego młodego zastąpił pan Zbychu, pracownik szwagra.

Ponieważ do zainstalowania pozostały jedynie 4 szyby, co prawda największe, ale przecież korzystaliśmy z doświadczeń dnia poprzedniego, operacja zajęła nam nie więcej niż 2 godziny.

Przed przybyciem ekipy wspierającej zainstalowaliśmy górną przykrywę kalenicy wraz z dekoracyjnym grzebieniem. Wg instrukcji montażowej producenta krok ten powinno się wykonać po zakończeniu szklenia dachu, ale studiując szczegóły tej operacji doszliśmy do wniosku, że zrobienie tego w sytuacji, kiedy jedynym dostępem do kalenicy byłby szklany dach wymagałoby od nas akrobatycznej wręcz sprawności.

Okazało się, że mieliśmy całkowitą rację: założenie pokrywy przysporzyło nam nie lada kłopotów nawet przy komforcie dostępu do kalenicy z góry i z dołu dzięki niezaszklonym połaciom dachu RG1, RG2, RG15 I RG16. Trudność polegała na tym, że pokrywa musiała zostać przykręcona do kalenicy przy pomocy 3 nagwintowanych plastykowych prętów, których jedne końce były przymocowane do wewnętrznej strony pokrywy, a końce przeciwległe, po przewleczeniu prętów przez wszystkie warstwy wysokiej kalenicy, przymocowane do kalenicy od wewnątrz za pomocą nakrętek. Trafienie równocześnie w 3 otwory w kalenicy prętami pokrywy okazało się zadaniem nietrywialnym. Nie można było montować prętów pojedyńczo, albowiem do kanału pokrywy, w którym były zamocowane, nie było dostępu po skompletowaniu pokrywy przed montrażem.

O trudności tej operacji przekonali'smy się jeszcze poprzedniego dnia, kiedy kilka prób nie przyniosło pożądanego rezultatu. Problem polegał na tym, że po wprowadzeniu dwóch prętów w przeznaczone dla niego otwory, przy wkładaniu trzeciego któryś z tych już przewleczonych wyłaził z dziury. Zaopatrzyliśmy się więc w 3 długie druty zakończone "grzybkami" do robienia swetrów. Do każdego pręta przywiązaliśmy jeden z drutów na sznurku. Unosząc pokrywę nad kalenicą przewlekliśmy druty przez otwory. Teraz każdy przewleczony pręt już tak łatwo nie wychodził, bo był skrępowany przytwierdzonym do niego drutem.

Zanim mogliśmy zacząć eksperymentować z wkładaniem prętów do kalenicy, musieliśmy poradzić sobie z problemem, który zaistniał wskutek nieścisłości w instrukcji montażowej. Kalenica została dostarczona wraz z założoną pokrywą od strony wewnętrznej (por. zdjęcie). Fragment dot. montażu więźby słowem nie wspominał o konieczności zdjęcia pokrywy przed montażem. Dopiero, podczas przymierzania się do założenia na kalenicę pokrywy z grzebieniem zauważyliśmy, że pokrywa wewnętrzna nie ma otworów na pręty mocujące. Najpierw staraliśmy się zdjąć pokrywę, ale to się nie udało. Nauczeni przykrym doświadczeniem nie chcieliśmy wyrywać jej na siłę. Wobec tego jedyną opcją było wywiercenie otworów w plastykowej pokrywie wewnętrznej. Wierciliśmy z góry, aby zgrać otwory w aluminiowych warstwach kalenicy z nowo powstałymi otworami. Podczas wiercenia ostatniego otworu pokrywa wewnętrzna wyszła z kalenicy. Mimo, że 2 otwory były już gotowe, ucieszyliśmy się bardzo, albowiem zewnętrzna pokrywa z grzebieniem przykręcona do pokrywy wewnętrznej nie gwarantowała tak solidnego połączenia jak te powstałe po dokręceniu nakrętek do aluminiowej kalenicy.
W dole zdjęcia przedstawiającego kalenicę widać wewnętrzną plastykową pokrywę.
Jeszcze poprzedniego dnia zabezpieczyliśmy przed deszczem miejsce, w którym przy końcu kalenicy spotykają się krokwie H1, R7 i H2. Ze względu na szczeliny powstałe w następstwie podniesionej krokwi R7 nad swoimi sąsiadami, krokwiami H1 i H2, jest to miejsce potencjalnych przecieków. Dlatego odeszliśmy od zaleceń producenta i w tym miejscu zamiast akrylu zastosowaliśmy piankę jako wypełnienie między krokwiami i koroną z gąbki.
Miejsce spotkania trzech krokwi.
Mamy nadzieję, że pianka uchroni nas przed przeciekami w tym miejscu.
To samo miejsce co wyżej, ale sfotografowane z drugiej strony.
Niestety, w wyniku naszej nieuwagi, straciliśmy wszystkie zdjęcia zrobione tego dnia. Nie możemy więc zilustrować ani naszych zmagań z pokrywą kalenicy opisanych wyżej, ani operacji ukladania ostatnich szyb dachu. W tym drugim przypadku strata była niewielka, albowiem jedyną czynnością odbiegającą od tych wykonanych poprzedniego dnia było nabijanie listew na ostatnie krokwie R1 i BM5: z okna nad ogrodem wystawiliśmy grubą belkę i z tej belki, leżąc na niej, uderzaliśmy gumowym młotkiem w grzbiety listew, tak jak to zostało opisane w poprzednim wpisie dot. szklenia dachu.

Dwóch największych szyb po stronie południowej nie udało się idealnie wsunąć, co widać na następnych dwóch zdjęciach zrobionych kilka dni po montażu.
Zaślepka krokwi R13. Czoło plastykowej listwy ochronnej szyby powinna być zlicowana z końcówką krokwi. Tutaj, niestety, czoło wystaje ok. 2 cm poza krokiew.
Zaślepka krokwi BM4. Widać ten sam problem co na zdjęciu wyżej.
Aby zrekompensować brak naszych zdjęć ilustrujących proces konstrukcji grzebienia zamieściliśmy niżej nasze zdjęcie części, z których będzie zbudowany, a dalej kilka kadrów z filmiku instruktażowego producenta, w którym pokazane jest przygotowywanie pokrywy kalenicy.
Na tym zdjęciu, przedstawiającym dostarczone przez producenta różne drobne części, widać elementy użyte do konstrukcji ozdobnego grzebienia na zewnętrznej pokrywie kalenicy. W górnej części, na prawo od środka widać szpic, który stanie się początkiem grzebienia. W lewym dolnym rogu są elementy samego grzebienia. Zarówno szpic, jak części grzebienia wsunie się w prowadnicę biegnącą górą wzdłuż pokrywy. Pokrywa od strony ściany domu zakończona będzie osłoną pokazaną w prawym dolnym rogu.
Zakładanie gąbki pod talerz ochronny pokrywy, który będzie chronić miejsce spotkania się 3 krokwi w środku dachu. Tutaj pokrywa widoczna jest od spodu.
Wprowadzanie plastykowego pręta mocującego w prowadnicę znajdującą się po wewnętrznej / spodniej stronie pokrywy. Trzy takie pręty będą przewleczone przez otwory w aluminiowej kalenicy i zamocowane od dołu nakrętkami z prostokątnymi podkładkami (por. niej).
Pręt na początku prowadnicy.
Wsuwanie szpica grzebienia w prowadnicę pokrywy od strony talerza ochronnego z gąbką.
Szpic na swoim miejscu.
Wsuwanie jednego z elementów grzebienia w prowadnicę pokrywy od strony, która będzie dotykać do ściany domu.
Ponad połowa grzebienia gotowa.
Plastykowy pręt widziany od dołu kalenicy po zamocowaniu go nakrętką z prostokątną podkładką.
Kilka zdjęć zamontowanego grzebienia zostało zrobionych z okna nad ogrodem kilka dni po zaszkleniu całego dachu.




Zdjęcia ogrodu zamieszczone niżej pochodzą z 21.10.2017, czyli z trzeciego dnia po zakończeniu szklenia. Po brzydkim dniu z deszczem i śniegiem zrobiło się znowu pięknie. Gdy przyjechaliśmy rano na budowę, zachodnia i północne strony ogrodu pokryte były grubą warstwą szronu. W ciągu dnia słońce zrobiło swoje i szyby odtajały.

Strona zachodnia.
Narożnik północno-zachodni.


No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.