Parapet w znaczeniu użytym przez projektantów ogrodu jest czymś więcej niż to się potocznie rozumie. Tutaj pełni głownie rolę podstawy, na której montuje się okna. Zdjęcie jego przekroju umieściliśmy już w poprzednim wpisie. Powtórzyliśmy je, aby zwrócić uwagę na inne aspekty.
Parapet - przekrój. Pod wgłębieniem (kanałem) widoczna jest wzmacniająca listwa aluminiowa. Czarna kropka to przekrój przez uszczelkę. |
Parapet - początkowy odcinek. Czarna gruba linia to uszczelka. |
Robiąc zdjęcie przekroju parapetu umieściliśmy go na betonowym wieńcu podmurówki (przed położeniem drewnianego parapetu), aby pokazać, jaka jego część powinna leżeć na podmurówce (10 cm z 15 cm). Okna będą spoczywać na parapecie w taki sposób, że jedna z płaszczyzn ich ram będzie zlicowana z wewnętrznym (tj. widocznym z wnętrza ogrodu zimowego) bokiem parapetu (na zdjęciu profilu jest to wyższy bok po lewej stronie). Ramy okienne mają grubość 7 cm i płaszczyzna ich zewnętrznych stron wypada ok. 1 cm poza linią wyznaczoną przez uszczelkę.
Nad aluminiową listwą o przekroju "C" widoczne jest zagłębienie tworzące rodzaj kanału. Sposób zamontowania ram okiennych na parapecie zostanie opisany później. Tutaj wystarczy powiedzieć, że ów kanał stanowi prowadnicę, w której osadzone zostaną ramy okienne.
Już po wstępnym przestudiowaniu instrukcji dostarczonej przez producenta, zorientowaliśmy się, że bez prawidłowego ułożenia parapetu nie ma co liczyć na sukces montażowy. Z przedstawionego wyżej opisu wynika, że pozycja ram okiennych zdeterminowana jest pozycją parapetu. Jeśli parapet nie zostanie prawidłowo położony, okna nie "zejdą się" w krytycznych punktach, czyli w narożnikach i po obywdy stronach ramy drzwi wejściowych.
Zbudowanie drewnianego parapetu (por. poprzedni wpis) nie tylko pozwoliło wypoziomować podstawę pod parapet konstrukcyjny (tj. ten będący częścią dostarczonego ogrodu), ale również stworzyło rodzaj stołu kreślarskiego, na którym można było wyznaczyć jego dokładną pozycję. Rzecz bardzo istotna, biorąc pod uwagę fakt, że dłuższe odcinki parapetu (5 m, 4 m), ze względu na brak sztywności, po swobodnym ich położeniu nie stanowiły linii prostej: ich środki odbiegały od linii prostej o kilkanaście milimetrów. Inny problem stanowiło ułożenie parapetu na tej ścianie podmurówki, której ciągłość została przerwana przez otwór na drzwi: jak zapewnić, aby segmenty po obydwu stronach otworu leżały w tej samej linii prostej.
Na szerokim i gładkim jak stół parapecie drewnianym narysowałiśmy linie, do których miał przylegać parapet konstrukcyjny od strony wewnętrznej. Dopiero upewniwszy się, że wszystkie wymiary zgadzają się co do milimetra, zaczęliśmy układać poszczególne segmenty parapetu zaczynając od 4 metrowego kawałka (ściana naprzeciwko otworu na drzwi).
Docelowo parapet został przytwierdzony do podmurówki przy pomocy kotew rozporowych wpuszczonych w betonowy wieniec. Prowizorycznie jednak najpierw przykręciliśmy każdy segment parapetu konstrukcyjnego do parapetu drewnianego za pomocą wkrętów do drewna. Pozwoliło to na precyzyjne zamocowanie, które unieruchomiło parapet na czas kotwienia. Mało precyzyjne wiercenie otworów w betonie mogłoby spowodować przesunięcie parapetu.
Nad aluminiową listwą o przekroju "C" widoczne jest zagłębienie tworzące rodzaj kanału. Sposób zamontowania ram okiennych na parapecie zostanie opisany później. Tutaj wystarczy powiedzieć, że ów kanał stanowi prowadnicę, w której osadzone zostaną ramy okienne.
Już po wstępnym przestudiowaniu instrukcji dostarczonej przez producenta, zorientowaliśmy się, że bez prawidłowego ułożenia parapetu nie ma co liczyć na sukces montażowy. Z przedstawionego wyżej opisu wynika, że pozycja ram okiennych zdeterminowana jest pozycją parapetu. Jeśli parapet nie zostanie prawidłowo położony, okna nie "zejdą się" w krytycznych punktach, czyli w narożnikach i po obywdy stronach ramy drzwi wejściowych.
Zbudowanie drewnianego parapetu (por. poprzedni wpis) nie tylko pozwoliło wypoziomować podstawę pod parapet konstrukcyjny (tj. ten będący częścią dostarczonego ogrodu), ale również stworzyło rodzaj stołu kreślarskiego, na którym można było wyznaczyć jego dokładną pozycję. Rzecz bardzo istotna, biorąc pod uwagę fakt, że dłuższe odcinki parapetu (5 m, 4 m), ze względu na brak sztywności, po swobodnym ich położeniu nie stanowiły linii prostej: ich środki odbiegały od linii prostej o kilkanaście milimetrów. Inny problem stanowiło ułożenie parapetu na tej ścianie podmurówki, której ciągłość została przerwana przez otwór na drzwi: jak zapewnić, aby segmenty po obydwu stronach otworu leżały w tej samej linii prostej.
Na szerokim i gładkim jak stół parapecie drewnianym narysowałiśmy linie, do których miał przylegać parapet konstrukcyjny od strony wewnętrznej. Dopiero upewniwszy się, że wszystkie wymiary zgadzają się co do milimetra, zaczęliśmy układać poszczególne segmenty parapetu zaczynając od 4 metrowego kawałka (ściana naprzeciwko otworu na drzwi).
Docelowo parapet został przytwierdzony do podmurówki przy pomocy kotew rozporowych wpuszczonych w betonowy wieniec. Prowizorycznie jednak najpierw przykręciliśmy każdy segment parapetu konstrukcyjnego do parapetu drewnianego za pomocą wkrętów do drewna. Pozwoliło to na precyzyjne zamocowanie, które unieruchomiło parapet na czas kotwienia. Mało precyzyjne wiercenie otworów w betonie mogłoby spowodować przesunięcie parapetu.
Połączone profile konstrukcyjne posłużyły nam za linijkę przy wyznaczaniu linii przerwanej otworem na drzwi. |
"Linijka" widziana z innej strony. |
Za pomocą takich elementów segmenty parapetu zostały połączone w narożnikach. |
Kotwa rozporowa. Do przymocowania parapetu zastosowaliśmy kotwy o wymiarach 10 x 132, czyli o średnicy 10 mm i długości 132 mm. |
W rurce srebrnego koloru znajduje się śruba (złoty kolor) zakończona tulejką. W betonie wieci się otwór o głębokości nieco większej niż długość kotwy i o takiej średnicy, aby można było ciasno wbić w niego kotwę. Wkręcanie śruby powoduje wciskanie tulejki w rurę co prowadzi do jej rozszerzenia. Ponieważ kotwa siedzi ściśle w otworze owo rozszerzenie (rozparcie - stąd nazwa kotwy) powoduje zaklinowanie się kotwy w otworze.
Obawialiśmy się, że wiercąc otwory w betonowym uzbrojonym wieńcu podmurówki natrafimy na stalowe pręty, ale na szczęście tak się nie stało.
Obawialiśmy się, że wiercąc otwory w betonowym uzbrojonym wieńcu podmurówki natrafimy na stalowe pręty, ale na szczęście tak się nie stało.
Zakotwiony 4-metrowy parapet na północnej ścianie podmurówki. Odstępy między kotwami wynoszą trochę mniej niż 50 cm. Na końcu parapetu widać listwę aluminiową przykręconą do ściany. |
W przypadku dłuższego, bo 5-metrowego parapetu, odstępy między kotwami wynoszą nieco ponad 50 cm.
Aluminiowa listwa, do której zostanie przytwierdzone okno, po starannnym wypionowanniu, została przykręcona do belki pięcioma 8-centymetrowymi wkrętami. |
Trzy najdłuższe segmenty parapetu zostały ułożone na podmurówce i połączone w narożnikach za pomocą specjalnych łączek (zob. odpowiednie zdjęcie wyżej). |
Widoczny na pierwszym planie powyższego zdjęcia segment parapetu był pierwszym zwiastunem czekających nas kłopotów. Okazało się, że jednak nie wszystko pójdzie tak gładko jak opisała to instrukcja montażowa i pokazywały filmiki producenta. Połącznie dwóch segmentów w narożnik za pomocą łączki okazało się być mało precyzyjne. Objawiło się to tym, że aby umieścić parapet na wykreślonej przedtem linii należałoby zrezygnować z zachowania kąta prostego między połączonymi segmentami. Zachowanie kąta prostego kosztem odejścia od wyznaczonej linii oznaczałoby problem z wieńcem (murłatą), który przy ścianie domu "wylądowałby" kilka centymetrów w bok od przypisanego mu punktu. Z drugiej strony rezygnacja z kąta prostego mogłaby uniemożliwić połączenie okien w narożniku. W tej sytuacji postanowiliśmy wstrzymać się z kotwieniem tego elementu do chwili montażu okien w tym miejscu.
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.