Friday, December 23, 2016

Świąteczna refleksja: 24.12.2016

Stan domu na dzień 23.12.2016. Dach został pokryty paroprzepuszczalną membraną Climateq 180, a na nią przybito do krokwi kontrłaty (listwy wzdłuż spadku dachu), do których z kolei przymocowano łaty (listwy poprzeczne). Na łatach, które będą musiały być jeszcze uzupełnione, zostaną ułożone dachówki.
Zdjęcie zamieszcone wyżej zostało zrobione wczoraj, po południu. Nie udało się jednak doprowadzić stanu surowego otwartego do chwalebnego końca przed świętami (dzisiaj wigilia, panowie nie pracują). Ciągle nie ma kominów i niektórych ścianek działowych. Nie jest to powód do zmartwienia, albowiem tak i tak po wybudowaniu kominów i uzupełnieniu ścianek działowych trzeba będzie czekać z kontynuacją prac do trzeciej dekady stycznia, tj. do czasu kiedy zostaną dostarczone okna. W tym samym czasie zostanie położona dachówka i zamontowane będą okna dachowe. A więc będzie sporo czasu na wykonanie tych kilku brakujących prac.

Mimo tego małego poślizgu w stosunku do planu, jesteśmy bardzo zadowoleni ze stanu, do jakiego udało się doprowadzić budowę domu. W szczególności, biorąc pod uwagę niezbyt sprzyjającą pogodę. Nie było co prawda mrozów, ale ta jesień, w porównaniu z poprzednimi latami, obfitowała w deszcze. Przez wiele dni wiały silne wiatry, które opóźniły prace przy więźbie dachowej.

Innym, nawet ważniejszym powodem do satysfakcji był charakter naszej współpracy z panem Z. Ani razu nie doszło między nami do jakiejkolwiek scysji. Nie musieliśmy poganiać, przypominać, wytykać, przekonywać, targować się, itd, itp. Jego liczne pomysły w zdecydowanej większości się nam podobały i zgadzaliśmy się na ich realizację z przekonaniem, że dzięki nim nasz dom będzie lepszy. Wszyscy fachowcy (kierownik budowy, geodeta, elektryk, hydraulicy) i sprzedawcy (okna, dachówki), których nam polecił, reprezentowali podobny poziom profesjonalizmu; na dodatek byli bardzo mili.

Nawet strona finansowa wypadła zadowalająco. Wszystko wskazuje na to, że pan Z. zmieści się w budżecie, na który zgodziliśmy się przed zawarciem umowy.

Dzięki tym okolicznościom z czasem nabieraliśmy coraz większego zaufania i sympatii do naszego budowlańca. Wywiązała się między nami bardzo miła atmosfera. Traktujemy go jak dobrego znajomego, w którego towarzystwie przyjemnie spędza się czas. A przecież tematów do rozmów nie brakuje.

Polubiliśmy także pomocników pana Z., panów T. i B. Ilekroć pojawialiśmy się na placu budowy, zawsze zastawaliśmy ich przy pracy. Nawet wtedy, gdy pracowali sami, pod nieobecność szefa. Inną sprawą może mało istotną, ale wartą odnotowania jest to, że nigdy nie słyszeliśmy, aby przeklinali. Rzecz na tyle rzadka, i niestety nie tylko wśród budowlańców, że zwróciliśmy na nią uwagę.

Wiele osób, jeszcze przed rozpoczęciem inwestycji, przestrzegało nas, że czekają nas trudne czasy. Na szczęście, przynajmniej na razie, te przepowiednie się nie sprawdziły. Wręcz przeciwnie: uczestnictwo w procesie budowlanym sprawia nam wiele przyjemności i daje dużo satysfakcji.

Oby przyszły rok był dla nas podobnie łaskawy!

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.